Partnerzy potrafią toczyć wojny o błahostki: niepozmywane naczynia, nieodebrane pranie, niezrobione zakupy. To jednak tylko fasada, pod którą kryje się poczucie samotności, brak zaufania i szacunku, pogarda.
Agnieszka Chrzanowska: – Kay, bohaterka filmu „Dwoje do poprawki”, czuje, że jej małżeństwo utknęło w martwym punkcie. Namawia swojego męża, Arnolda, by wzięli udział w terapii małżeńskiej. Ma nadzieję, że w ten sposób uda się rozpalić w ich związku dawną iskrę. Czy podobnie jest z parami, które przychodzą do Pani gabinetu?
Esther Perel: – Przychodzą, ponieważ czują, że ich życie całkowicie odbiega od wyobrażeń o partnerze i marzeń, jakie mieli na początku wspólnej drogi. Pokładali tyle nadziei w związku, wierzyli, że przy partnerze nigdy nie poczują osamotnienia. A jak jest dziś? Doskwiera im samotność, choć obok jest druga osoba. Marzyli o namiętności, a spotykają się z obojętnością i brakiem zainteresowania. Kiedyś partner był bratnią duszą, o wszystkim mogli mu powiedzieć. Dziś nie mają już sobie nic do powiedzenia, nie mają o czym rozmawiać. Kiedyś sprawiałeś, że czułam się wspaniale, a teraz jesteś źródłem mojej niedoli – skarżą się. I obwiniają swoich partnerów, że nie pozwalają im czuć się tak, jak by chcieli. Mówią o niemożności porozumienia się, braku więzi, o konfliktach, pogardzie, braku szacunku, ciągłym krytykowaniu albo, co jeszcze gorsze, o obojętności. U podłoża tych problemów często leży romantyczny sen i marzenie, które się nie spełniło.
Jak rodzi się marzenie o partnerze idealnym, który zaspokoi wszelkie nasze potrzeby?
– Myślę, że nigdy wcześniej nie mieliśmy takich oczekiwań wobec relacji małżeńskiej jak teraz. Nigdy też niespełnienie ich nie było ...