Piją w ukryciu, w wielkim wstydzie. Siostry, matki i babcie. Te robiące wielkie kariery i te wyrzucone z pracy. Dlaczego kobiety wpadają w sieć uzależnienia i jak mogą się z niej uwolnić?
Anna rozwiodła się dwa lata po ślubie. Okazało się, że nie może mieć dzieci. Mąż odszedł, gdy się o tym dowiedział, bardziej zależało mu na dzieciach niż na Annie. A myślała, że jest jego miłością życia. Do dziś nie może się pozbierać... Ma trzydzieści lat, dobrą pracę na stanowisku kierowniczym. W pracy dookoła pełno ludzi, w domu – samotność i ból. Zaczęło się od lampki wina wieczorem, potem była już cała butelka, w wannie przy świecach. Mówiła sobie, że przecież coś jej się od życia należy. Nawet nie spostrzegła, kiedy doszło do tego, że wytrzymanie dnia bez alkoholu stało się nie lada wysiłkiem.
Krystyna ma czterdzieści lat, pracuje jako specjalista ds. marketingu w dużej firmie. Wszyscy ją podziwiają, jest zaradna, piękna, samowystarczalna. Mężczyźni lubią przebywać w jej towarzystwie, ale tylko przez chwilę. Na studiach marzyła, że kiedyś założy kochającą się rodzinę – tak bardzo brakowało jej tego we własnym domu; rodzice Krystyny pili. Tak bardzo chciała spotkać kochającego mężczyznę. Teraz wie, że być może to nigdy się nie zdarzy. Kiedy wraca do pustego domu, każdy wieczór przypomina jej o samotności. Kilka miesięcy temu miała problemy z zaśnięciem. Najpierw brała leki, potem usypiała się czymś mocniejszym. Ostatnio koleżanka z pracy zwróciła jej delikatnie uwagę, że nie powinna pić w pracy i być może warto, by udała się na terapię… Krystynę zdenerwowała ta uwaga, uznała koleżankę za bezczelną.
Alicja to zadbana czterdziestopięciolatka. W jej rodzinie każdy chodził swoimi drogami. Trochę to Alicję złościło, ale też trochę pasował jej taki układ. Złościło ją, że mąż, sanitariusz, brał tak dużo dyżurów w szpitalu, córka często spała u koleżanki, a syn planował wyjazd na studia na drugi koniec Polski. W końcu mąż odszedł do kobiety, którą poznał w szpitalu, a dzieci wyjechały na studia. Alicja została sama, teraz może robić, co tylko chce. Nic złego nie robi – tylko jedno piwo dziennie, coraz częściej dwa piwa. Nikt jej tego nie wypomni, bo przecież nikogo nie obchodzi…
Halina ma 68 lat. Zawsze była wrogiem alkoholu, miała uraz z dzieciństwa, bo pił jej ojciec. Potem, o dziwo, pił też jej mąż. Po pracy szedł się napi...