Paradoksalnie, żeby się zmienić, lepiej mieć poczucie, że dobrze jest tak, jak jest, i w zasadzie nic nie trzeba zmieniać. W przeciwnym razie bezwiednie będziemy sabotować swe działania, żeby udowodnić, że jesteśmy do niczego - Rafał Albiński.
Dorota Krzemionka: – Pomaga Pan w zmianie siebie. Jak mawiał Julio Cortazar, „Jedyną rzeczą niezmienną w człowieku jest jego chęć zmieniania”.
Rafał Albiński: – Wszyscy czasem chcemy się zmienić, z wyjątkiem może psychopatów. Oni nie doświadczają potrzeby zmiany. Czują się ze sobą świetnie.
Przeciwieństwem są neurotycy. Oni wszystko chcieliby w sobie zmienić.
– Tak przynajmniej mówią. To jest część ich osobowości. Rozdarci konfliktami, nie akceptują siebie, lecz tak naprawdę nie chcą zmiany, nie wierzą, że jest ona możliwa. Osobowość można zmienić, ale jest to ciężka praca, która trwa latami i wymaga silnej motywacji. Pytanie, czy na pewno tego chcemy, czy jesteśmy gotowi na koszty z tym związane. Powody takiej głębokiej przemiany muszą być poważne, a chęć do zmiany siebie naprawdę silna. Łatwiej jest zmieniać zachowanie, to możemy zmienić.
Co najczęściej chcą w sobie zmienić osoby, które się do Pana zgłaszają?
– Chcą stracić na wadze, lepiej zarządzać czasem i lepiej się porozumiewać, nawiązywać kontakty, być bardziej asertywni.
A co pozostaje w nas niezmienne?
– Najtrudniej zmienić cechy, które są uwarunkowane biologicznie, temperamentalno-osobowościowe, takie jak na przykład potrzeba stymulacji. Czasem lepiej ich nie ruszać, uznać, że tacy po prostu jesteśmy. Nie udawać kogoś innego. Weźmy na przykład wymiar ekstrawersji–introwersji. Introwertycy inaczej działają, na krótką metę potrafią wprawdzie zachowywać się jak ekstrawertycy, ale ponoszą duży koszt tego: czują zmęczenie i potrzebują na chwilę się schować w ciche miejsce. Susan
Cain w książce Ciszej proszę... pokazuje, jak docenić introwertyków. Ich zalety trudno dostrzec, ale jest to możliwe. Mają mniej liczne, ale głębsze relacje, postępują rozważniej. Jeśli jesteśmy introwertykami, nie ma sensu na siłę wtłaczać się w styl bycia ekstrawertyka. To się nie uda. Lepiej poznać swój styl bycia, jego mocne strony i dopasować do tego nasze życie. Wokół tego budujemy pracę, nawyki, życie. Trzeba znaleźć takie jądro siebie, które nie ulega zmianie.
Czy Pan przeprowadził jakąś zmianę siebie? Co to było?
– Cztery lata temu udało mi się sporo schudnąć, około dziesięciu kilogramów. Dużo biegałem, jadłem inaczej, generalnie mniej. Pozbyłem się zbędnych kilogramów naturalnie, bez perturbacji. Potem już mi się nie udało tego powtórzyć, choć próbowałem.
To ciekawe, dlaczego wtedy się udało, a potem nie?
– Myślę, że w moim przypadku, i w przypadku różnych zmian, jakie podejmujemy, najważniejsza jest motywacja. Po co to robimy.
A po co chciał Pan schudnąć?
– Wtedy, przed laty, chodziło mi głównie o zdrowie, żeby czuć się lepiej, swobodniej. Wierzyłem, że to do czegoś dobrego doprowadzi. Nie czułem przymusu, nikt mi tego nie nakazał, decy...