Nie chodzi o to, żeby jeden partner leczył drugiego. Trzeba wziąć odpowiedzialność za samego siebie i odpuścić nierealistyczne oczekiwania.
KAROLINA ROGASKA: W książce Emocjonalne pułapki w związkach zaleca Pan czytelnikom następujące ćwiczenie: „gdy przeżywasz jakieś intensywne emocje, na przykład jesteś smutny, cofnij się myślami do dzieciństwa i spróbuj odnaleźć moment, w którym czułeś się w ten sam sposób”. Co się z nami wtedy dzieje? Co nam może dać takie ćwiczenie?
ECKHARD ROEDIGER: Można rzec, że patrzymy wówczas na swoje wewnętrzne dziecko, czyli tę część z okresu dzieciństwa, która pozostała z nami. Swoją drogą to niesamowite, że potrafimy to zrobić, bo jesteśmy jednocześnie w dwóch stanach – dorosłym i tym sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat.
Powrót do dzieciństwa pozwala nam zrozumieć, w jakim schemacie działamy. Przykładowo, jeśli ktoś był opuszczony przez rodziców w wieku kilku lat, to potem może działać w schemacie porzucenia – nawet jeśli nie pamięta swoich reakcji na tę sytuację. Schemat działa jak przycisk: pewne sytuacje automatycznie wywołują w nas określone zachowanie.
To znaczy?
Wyobraźmy sobie parę na przyjęciu. Ona miała zimnych rodziców, którzy spędzali z nią mało czasu, aż w końcu postanowili oddać ją pod opiekę babci, żeby zająć się biznesem. Kobieta widzi, że jej partner dużo rozmawia z innymi gośćmi imprezy i nie zajmuje się nią tyle, ile by chciała. Włącza jej się schemat porzucenia, robi mu awanturę, czuje złość i smutek.
Jeżeli tej kobiecie uda się połączyć to zachowanie z przeżyciami z dzieciństwa, to będzie na dobrej drodze do zapanowania nad schematem. Zda sobie sprawę z tego, że emocje, które czuje, niekoniecznie są związane z obecną sytuacją, wynikają z doświadczeń z przeszłości.
Czy to znaczy, że nieuświadomione schematy przejmują nad nami kontrolę?
Nie do końca. Taki schemat „daje” silną sugestię, jak odbierać daną sytuację i jak na nią reagować. Wiąże się z tym ryzyko, że jeśli pozostaniemy na tym autopilocie, to bez końca będziemy odtwarzać swoją przeszłość, a tym samym także błędy. Jeżeli uda nam się wyjść poza te ramy i spojrzeć jakby z zewnątrz na swoje emocje i przekonania, to jest szansa na to, że przeskoczymy z autopilota na tryb zdrowego dorosłego. Sterując manualnie, nieco zwalniasz, możesz stanąć za sterami swojego statku i przeprowadzić go przez burzę i grad emocji. Ty nimi zarządzasz, a nie one tobą.
Jak możemy rozpoznać, że jesteśmy na...