Źródła emocji tkwią w części mózgu, która odpowiada za racjonalność - twierdzą uczeni. To odkrycie przecina spór o dominację rozumu nad sercem, pokazuje, że są one powiązane i wspólnie tworzą portret psychologiczny człowieka. Jaki zatem jest ów portret?
Ostatnie dekady przyniosły fascynujące odkrycia w dziedzinie emocji i związków. Umożliwiła je neuronauka – dzięki coraz nowocześniejszym metodom neuroobrazowania obecnie jesteśmy w stanie dotrzeć do samych źródeł emocji, możemy już na poziomie neuronalnym obserwować ich powstawanie, to, w jaki sposób wpływają na inne partie mózgu, a później – na zachowanie człowieka. Neuronaukowcy afektywni, coraz śmielej tworzący mapę ludzkiej emocjonalności, przypominają trochę badaczy morskiego dna, którzy za pomocą sonarów po raz pierwszy próbują rozwikłać jego tajemnice – emocje są w tym wypadku dla mózgu jak światło, które odsłania morskie głębiny i pokazuje ukryte w nich piękno, bogactwa, ale i rafy.
Doskonałym przewodnikiem w podróży po tym oceanie jest Richard Davidson, dyrektor Centrum Badań nad Zdrowym Umysłem na University of Wisconsin w Madison. Prof. Davidson to jedna z barwniejszych postaci współczesnej nauki. Przez wiele lat prowadził badania „w kontrze” do obowiązujących paradygmatów – najpierw behawioryzmu, a potem psychologii poznawczej. Był jedną z osób, które przyczyniły się do obalenia powszechnego poglądu, że emocje i poznanie – innymi słowy: serce i rozum – to przeciwieństwa. „Moje poszukiwania źródeł emocji w ośrodku zdrowego rozsądku były uznawane za co najmniej donkiszotowskie – neuronaukowy odpowiednik polowania na słonie na Alasce” – wspomina prof. Davidson na łamach książki Życie emocjonalne mózgu. I dodaje: „Kiedy po raz pierwszy zasugerowałem, że kora przedczołowa jest odpowiedzialna za emocje, spotkałem się z ogromną falą sceptycyzmu. Według powszechnej opinii kora przedczołowa stanowiła źródło racjonalności, przeciwieństwa emocji. Nie mogła być w żaden sposób związana z emocjami”.
Dzięki pracy całego życia prof. Davidson opracował nowatorski model ludzkiej emocjonalności. Wyróżnił sześć stylów emocjonalnych: odporność, nastawienie, intuicję społeczną, wrażliwość na kontekst, samoświadomość i uwagę. Każdy styl ma dwa skrajne bieguny, wyznaczone przez słabe i silne nasilenia danej cechy, zaś między nimi mieści się wiele postaw pośrednich. I tak, jeśli weźmiemy pod uwagę odporność, na jednym krańcu spektrum znajdą się osoby mało odporne, które łatwo wytrącić z równowagi, zaś drugi kraniec zajmą ludzie odporni, którzy spokojnie przechodzą przez najgorsze uczuciowe sztormy.
Wszystkie sześć stylów emocjonalnych składa się na emocjonalny portret, równie niepowtarzalny jak rysy naszych twarzy czy linie papilarne, ale podatny na zmiany. – Style emocjonalne opierają się na konkretnych obwodach mózgowych. A ponieważ mózg jest plastyczny, możemy je zmieniać – przekonuje Davidson w rozmowie przeprowadzonej dla Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Badania pokazują, że w mózgach taksówkarzy rozwijają się ośrodki związane z pamięcią przestrzenną, a u wirtuozów skrzypiec obserwuje się powiększone obszary odpowiedzialne za kontrolę palców. Zdaniem Davidsona podobne zmiany są możliwe także w przypadku emocji.
Jak poznać swój emocjonalny portret? Jak sprawdzić, czy współgra on ze stylami emocjonalnymi partnera? Spróbujcie przejrzeć się w historiach innych par. Może ich opowieści zabrzmią znajomo...
Odporność mimozy i nosorożca
Helena i Konrad są małżeństwem z długim stażem. Dwa lata temu Helena musiała odejść na wcześniejszą emeryturę ze względu na coraz trudniejszą sytuację na rynku pracy. Od tego czasu bardziej angażuje się w pracę stowarzyszenia działającego na rzecz bezdomnych zwierząt. W domu pojawiają się kolejne psy i koty, którym Helena – z lepszym i gorszym skutkiem – stara się znaleźć opiekunów. Wczoraj, kiedy Konrad wrócił do domu, Helena siedziała zapłakana na schodach. Szczeniak, którego właściciele zostawili w lesie przywiązanego do drzewa, nie przeżył nocy.
– Weź się w garść. Nie ma sensu wariować. To było zwierzę, a nie człowiek – powiedział Konrad żonie i szybko poszedł do swojego gabinetu. Też było mu żal psa, ale wychowano go w przekonaniu, że okazywanie uczuć jest „niemęskie”. Po chwili jednak wrócił do Heleny, usiadł obok i w milczeniu objął ją ramieniem.
Odporność to zdolność dojścia do siebie po negatywnym zdarzeniu. Ten styl wyznaczają dwa bieguny, odpowiadające odpowiednio wolnemu i szybkiemu powrotowi do równowagi. Na jednym z nich znajdują się osoby nieodporne, które niepomyślne zdarzenia wręcz paraliżują. Nawet drobne niepowodzenie bądź przykrość sprawiają, że przez cały dzień są przygnębione czy zirytowane. Choć „mimozy” są zwykle bardzo empatyczne wobec innych, z czasem mogą pogrążyć się we własnym emocjonalnym piekle, zaniedbując rodzinę i przyjaciół.
Na drugim krańcu kontinuum odporności są ludzie, którzy błyskawicznie otrząsają się po porażkach. Ale, wbrew pozorom, odporny styl emocjonalny ma również swoją ciemną stronę – nie tylko w postaci etykiety „człowieka zimnego jak lód”. Wysoki poziom odporności osłabia motywację do pokonywania problemów, co sprzyja postawie „wszystko jakoś się ułoży”. A w praktyce „układaniem” zajmie się ich partner czy współpracownicy…
Dlaczego niektórzy z nas są bardziej odporni (patrz aplikacja „Odporność”)? Co powoduje, że po śmierci psa Helena pogrąża się w rozpaczy, a Konradowi jest zaledwie przykro? Badając tego typu prawidłowości, Davidson i jego doktorant Daren J...