Pełna treść dostępna jest wyłącznie dla subskrybentów

Masz już subskrypcję? Zaloguj się!

Otyłość słowo klucz XXI wieku

Psychodietetyka ODC. 9/9

Jak rozmawiać o otyłości, aby nie piętnować i nie wzbudzać poczucia winy?

Kilka lat temu siedziałam ze znajomymi w prywatnym mieszkaniu. Koleżanka była w trudnym emocjonalnie stanie, gdyż tydzień wcześniej jej ówczesny mąż oznajmił, że ma inny pomysł na życie niż małżeństwo i się wyprowadza. Wszyscy byliśmy zaskoczeni tą sytuacją. Równocześnie gospodyni donosiła co chwilę jakieś przekąski. Pojawiły się słodkie drożdżówki z jagodami. Koleżanka sięgnęła po ciastko, na co inny znajomy natychmiast zareagował: „Ej, może akurat ty nie powinnaś? Wiesz, jak tak będziesz jadła i tyła, to trudno ci będzie nowego chłopa znaleźć”. Reakcja była natychmiastowa i przybrała językową formę wulgaryzmu. Znajomy poczuł się mocno urażony, bo przecież on „chciał dobrze”, a „grubej dziewczynie jest trudniej”.

Inna znajoma para na każdej imprezie odgrywała ten sam scenariusz. Kiedy on nie patrzył, ona jadła. Ale jak zauważył, natychmiast rozpoczynał tyradę pouczeń o tym, czemu tego nie powinna jeść. Tłumaczył, że o nią dba i chce, żeby dobrze się czuła we własnym ciele. Spotkałam ją po latach. Wróciłam do tamtego tematu: „Moje ciało należało do X i wypowiadania się o ciele przez X. Mogłam się dobrze czuć w ciele tylko wtedy, gdy on mnie pochwalił, zauważył, pogłaskał. Nie miałam ciała. On je posiadał i jak w starożytnym Rzymie, gdy cesarz wykonywał gest Pollice verso, czyli dawał kciuk do góry, to gladiator miał prawo żyć. Gdy kciuk wędrował w dół, dla pokonanego gladiatora był to wyrok śmierci. Tak w moim związku mój partner decydował, czy i jak się mam czuć: szczupła, gruba, a jeśli gruba, to natychmiast uruchamiał mi poczucie winy, że powinnam coś z tym zrobić. Przy czym w tych komentarzach o ciele, wcale nie o ciało mu chodziło”. Dopytałam, o co więc. „No jak? O kontrolę. Dzięki komentowaniu mnie, zyskał nade mną władzę. A właściwie to ja mu tę władzę w pełni dałam”. 

CO TO ZNACZY „NORMALNY” CZŁOWIEK I PO CO NAM STANDARDY?

Ashley Graham, ikona ruchu body positive staje przed lustrem ustawionym na scenie TED (najpopularniejsza platforma wykładów online na świecie). Mówi do swojego odbicia: „Jesteś silna. Jesteś mądra. Jesteś piękna”.

Opowiada o swojej karierze modelki, wskazując, że świat zewnętrzny nazywa ją modelką „plus size”. Ona woli o sobie mówić „my size”. Ta scena jest idealną ilustracją mechanizmu społecznego, który wrzuca każdego z nas gdzieś w miejsce na osi. Oś ma dwa skrajne punkty: JA i MY. JA to ta część w nas samych, która ma swoje potrzeby, emocje do wyrażenia, więc szuka strategii, by je w świecie zaspokajać. Drugi, równie ważny punkt, to nasza potrzeba przynależności do wspólnoty, a więc MY. MY to mechanizm ewolucyjny, który mówi: przetrwasz w grupie. Im wyższy Twój status społeczny, tym szanse na przetrwanie dla Ciebie i Twojego potomstwa rosną. Warto więc rozpoznać, co ów status winduje, a co go obniża. 

Z ewolucyjnego punktu widzenia wspólnota ma dwa cele: 
przetrwanie i rozmnażanie się. Brak przynależności społecznej oznacza brak opieki, a co ...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla subskrybentów.

Kup dostęp

Pozostałe odcinki

Podobne materiały