Kiedy zazdrość ożywia związek, a kiedy go niszczy? O czym świadczy i jak sobie z nią radzić – podpowiadają Anna i Krzysztof Srebrni.
Anna Srebrna:
Zazdrość może przybierać formę patologiczną, destrukcyjną. Może być też normalnym przejawem tego, że partner jest dla nas ważny, zależy nam na nim, a nasza zazdrość to po prostu ludzka słabostka.
Najczęściej o zazdrości w parze mówi się w takiej sytuacji, gdy jeden z małżonków podejrzewa, że partner jest obiektem zainteresowania innej osoby lub interesuje się kimś innym. Mamy tu do czynienia zarówno z aspektem rywalizacyjnym, jak i z problemami z samooceną. Jeżeli ktoś jest niepewny siebie i podejrzewa, że inny mężczyzna interesuje się jego żoną czy narzeczoną, to może coraz bardziej umniejszać siebie, okazywać paranoidalną podejrzliwość, czepiać się o drobiazgi. W takich przypadkach często dochodzi wręcz do sytuacji, że zazdrosna strona nieświadomie wpycha partnera w ramiona kochanki czy kochanka.
Zazdrość manifestuje się w bardzo różnych obszarach, natomiast najczęściej „pod spodem” tego uczucia jest myślenie: jestem mało ważny, gorszy, kiepski, inni są lepsi, więc zabierają mi ukochanego/ukochaną, mój partner woli kogoś innego, bo ja jestem gorszy. A rewersem tego myślenia jest poczucie, że nikomu nie można ufać, partnerowi także.
Tymczasem fundamentem związku jest zaufanie. Oczywiście pewna nutka zazdrości może działać na korzyść pary – daje poczucie, że partner zawalczyłby o mnie, gdyby się coś działo, jestem dla ...