Osoby z borderline najbardziej potrzebują w relacji tego, czego jednocześnie najbardziej się boją – bliskości. Pragną miłości, ale jakieś raniące doświadczenie z przeszłości każe im przeczuwać, że bliskość i miłość skazują na nieopisany ból.
Piotr Żak: Wydaje się, że panuje dziś moda na borderline. Coraz częściej różnym osobom przypina się taką etykietkę, a niektóre same o sobie mówią „jestem borderem”…
Artur Cedro: Raczej mamy modę na życie w coraz większym nieuporządkowaniu, bez ograniczeń. To tak, jakby na drodze zapalone były jedynie zielone światła. Nieuchronnie prowadzi to do kolizji na skrzyżowaniu. Do tego dochodzą zbyt szybkie zmiany stylu życia. Nasza psychika nie nadąża za nieprawdopodobnym przyspieszeniem zmian technologicznych. Coraz bardziej skupiamy uwagę na zjawiskach zewnętrznych, coraz mniej czasu poświęcamy na dialog z własnym wnętrzem, z własnymi myślami i emocjami, w efekcie nie rozumiemy ich. Coraz częściej ludzie doświadczają uczucia wewnętrznej pustki. Usiłują ją czymś wypełnić – kolejnym odcinkiem telenoweli, nową aplikacją w smartfonie, niezobowiązującym związkiem opartym głównie na seksie. W takich warunkach formują się osobowości zniekształcone, niepełne, jakby niedokończone.
JAK OSOBOWOŚĆ Z POGRANICZA, CZYLI WŁAŚNIE BORDERLINE. CZYM JEST TO ZABURZENIE?
To poważne zaburzenie osobowości, a cechuje je m.in. wyraźna impulsywność zachowań, chwiejność emocjonalna, intensywne i jednocześnie niestabilne związki oraz ciągła obawa przed porzuceniem. Takie osoby mają niejasny obraz własnej osoby, swoich dążeń i celów, wyraźne wahania nastroju, z częstymi, trudnymi do kontrolowania napadami drażliwości lub złości. Uczucie wewnętrznej pustki, jakiego doświadczają, jest w ich przypadku chroniczne i tak dotkliwe, że bywa przyczyną samookaleczeń lub gróźb, a niekiedy prób samobójczych.
Co sprowadza osoby z borderline do gabinetu psychiatry lub psychoterapeuty?
Najczęściej jakiś rodzaj cierpienia, nieustanny dyskomfort i dręczące ich negatywne emocje albo impulsywność, która irytuje otoczenie i powoduje problemy w związkach. Zdarza się, że już na wstępie taka osoba stwierdza: „Mam borderline”, szczególnie jeśli to kolejny lekarz czy terapeuta, do którego trafia, co w przypadku zaburzenia borderline jest prawie regułą. Ale za taką deklaracją nie zawsze stoi świadomość problemu. Zdarza się, że osoba z borderline szuka w terapii swoistego usprawiedliwienia. Gotowa jest przyznać, że bywa nieznośna i trudno z nią wytrzymać, ale… Tu pojawia się długa lista powodów, które ją niejako zmuszają do nieakceptowanych zachowań. W efekcie wina spada na innych. Osoby z zaburzeniami osobowości napotykane trudności zwykle tłumaczą nagannymi postawami innych osób lub wpływem czynników zewnętrznych i nieustannie usiłują wymuszać na otoczeniu jakieś zmiany czy ustępstwa. Pomijają lub bagatelizują udział własny w powstawaniu konfliktów, których doświadczają.
Dlaczego są tak bezkrytyczni?
Bo brak im tego, co potrafi ktoś ze względnie prawidłową osobowością: zdolności do autorefleksji, korygowania zachowań czy poglądów pod wpływem zmieniających się okoliczności lub braku akceptacji ze strony innych ludzi. W zaburzeniach osobowości ta adaptacyjna elastyczność jest jakby uwięziona, nieobecna. Taka osoba traktuje patologiczne cechy osobo...