Znów zbliżamy się do specyficznego okresu roku związanego ze Świętami Bożego Narodzenia, a także z sylwestrem i Nowym Rokiem. Wielu ludzi cieszy się z tego powodu: czekali na ten czas od kilku miesięcy. Z zadowoleniem przyjmują to, że atmosferę tych dni w sklepach i na ulicach można poczuć już na długo przed 25 grudnia: w ostatnich latach już od końca listopada.
To, że jest to coś przyjemnego i ekscytującego dla wielu ludzi nie oznacza, że wszyscy tak to odczuwają. Dla wielu osób okres ten kojarzy się nie z domową, miłą atmosferą, ale ze stresem. Myślą one o Świętach jako o czymś, co wyciśnie z nich energię jak wodę z gąbki. Okres, który ma być świętowaniem, a więc odetchnięciem od trudów codzienności, jest dla nich jeszcze większym umęczeniem. Mogą przerażać związane z Bożym Narodzeniem wydatki, stres związany z podróżowaniem i odwiedzinami krewnych, za którymi wcale nie tęsknimy przez cały rok. Kolejne problemy sprawia gotowanie, a także jedzenie - jak w kilka dni nie stracić figury, nad którą pracowaliśmy wiele miesięcy? Również podsumowanie ubiegłego roku może nie nastrajać pozytywnie, nie pozwalając także na to, byśmy z nadzi...